Weszłam do gildii otwierając drzwi jak zwykle z kopa. Na starcie oberwałam krzesłem.
- KTÓRE TO!- krzyknęłam na cały regulator zagłuszając wrzaski.
- KTÓRE TO!- krzyknęłam na cały regulator zagłuszając wrzaski.
Unikałem różnych rzeczy, którymi Nashi chciała mnie zatłuc. Tu rzuciła wazonem, tu stołem i krzesłem. Były coraz większe i coraz trudniej było ich uniknąć.
-Zapałka nie przesadzasz trochę?!- zrobiłem unik przed paroma książkami - Rozwalimy całą gildię!
-ZAMKNIJ SIĘ MROŻONKO!- odpowiedziała. Dziewczyna w blond włosach podbiegła do mnie i walnęła z ognistej pięści. Z moich zaczęła lecieć zimna para i zaczęliśmy się bić... Jak co dzień. Tu prawy sierpowy tu lewy... Normalka.
-Zapałka nie przesadzasz trochę?!- zrobiłem unik przed paroma książkami - Rozwalimy całą gildię!
-ZAMKNIJ SIĘ MROŻONKO!- odpowiedziała. Dziewczyna w blond włosach podbiegła do mnie i walnęła z ognistej pięści. Z moich zaczęła lecieć zimna para i zaczęliśmy się bić... Jak co dzień. Tu prawy sierpowy tu lewy... Normalka.
Nagle zatrzymałam się jak porażona piorunem i odwróciłam się do wściekłego oblicza Emily. Z jej ust normalnie leciała para, a oczy stały się czerwone-NORMALNIE MAMUSIA! Niestety tak nagłe przerwanie walki było moim błędem, gdyż dostałam kopniaka od Ethana odlatując na kilka metrów i uderzając w ścianę. Niemal natychmiast się podniosłam z okrzykiem wojennym.
-ZABIJĘ CIĘ MROŻONKO!
Chłopak przygotował się do obrony, a ja nacierałam na niego z płonącą pięścią. My na serio często się bijemy.
-ZABIJĘ CIĘ MROŻONKO!
Chłopak przygotował się do obrony, a ja nacierałam na niego z płonącą pięścią. My na serio często się bijemy.
- Kurwa.- szepnęłam - Brama do barana: Aries!- obok mnie pojawiła się różowo włosa.
- T-tak Emily?- spytała.
- Proszę wypełnij pomieszczenie wełną- poprosiłam ją.
- J-już.- powiedziała a po chwili pokój zapełnił się różową wełną przerywając walki.
- T-tak Emily?- spytała.
- Proszę wypełnij pomieszczenie wełną- poprosiłam ją.
- J-już.- powiedziała a po chwili pokój zapełnił się różową wełną przerywając walki.
Nagle całe pomieszczenie wypełniła różowa wełna.Akurat kiedy razem z Nashi skoczyliśmy sobie do gardeł. Nasze twarze dzieliło parę centymetrów. Zacząłem się wierzgać ale nie chciała pościć. Nashi postąpiła za moim przykładem i wyglądaliśmy jak para tańczących dżdżownic.
-Ciekawe czy można to jeść?- powiedziałem i ugryzłem kawałek.
-Idiota...- mruknęła Nashi próbując się ode mnie odsunąć - Emily! Proszę... Możesz powiedzieć coś Aries?
Dziewczyna z różowymi włosami wypowiedziała parę słów i wełna zniknęła razem z duchem. Upadłem na brzuch i odetchnąłem ciężko.
-Ciekawe czy można to jeść?- powiedziałem i ugryzłem kawałek.
-Idiota...- mruknęła Nashi próbując się ode mnie odsunąć - Emily! Proszę... Możesz powiedzieć coś Aries?
Dziewczyna z różowymi włosami wypowiedziała parę słów i wełna zniknęła razem z duchem. Upadłem na brzuch i odetchnąłem ciężko.
Moje spotkanie z ziemią wyszło wręcz idealnie.- czyli jeb twarzą w podłogę. Gdy zerknęłam na Ethana stwierdziłam, że jemu wcale lepiej nie poszło.
-Kurna Emily...Mam Cię potraktować jak sracza lodem?!- krzyknęłam podnosząc się powoli masując bolące miejsce na twarzy. JAK ONA MOGŁA! WŁASNEJ SIOSTRZE!
-Kurna Emily...Mam Cię potraktować jak sracza lodem?!- krzyknęłam podnosząc się powoli masując bolące miejsce na twarzy. JAK ONA MOGŁA! WŁASNEJ SIOSTRZE!
Podeszłam do tych dwóch sierot leżących na ziemi.
- Ciesz się, że tym razem to nie był Loki.- uśmiechnęłam się wspominając ostatni raz gdy oberwałam podczas ich kłótni. Loki ich wbił w ściany.
- Ej!- oburzyła się Nashi.
- To które mnie uderzyło krzesłem?- spytałam patrząc na siostrę.
- Ciesz się, że tym razem to nie był Loki.- uśmiechnęłam się wspominając ostatni raz gdy oberwałam podczas ich kłótni. Loki ich wbił w ściany.
- Ej!- oburzyła się Nashi.
- To które mnie uderzyło krzesłem?- spytałam patrząc na siostrę.
Wstałem z trudem i rozciągnąłem się.Wzrokiem zacząłem szukać swojej koszulki.No świetnie...Znowu jej nie ma...
-Jak widzisz wszędzie leżą wazony,książki oraz stoły.Jak myślisz kto byłby tak zdrowo rąbnięty żeby nimi rzucac?-spytałem unosząc jedną brew.Nagle dostałem z łokcia Nashi w brzuch.
-Oczywiście nikogo nie oskarżam,prawda Nashi?-rozczochrałem jej włosy.
-Jak widzisz wszędzie leżą wazony,książki oraz stoły.Jak myślisz kto byłby tak zdrowo rąbnięty żeby nimi rzucac?-spytałem unosząc jedną brew.Nagle dostałem z łokcia Nashi w brzuch.
-Oczywiście nikogo nie oskarżam,prawda Nashi?-rozczochrałem jej włosy.
Spojrzałam spod przymrużonych oczu na granatowowłosy. -Oczywiście Ethan.-odparłam z lekkim sarkazmem powoli się wycofując. -Poszukajmy lepiej misji!-powiedziałam, a kropelka potu spłynęła mi z tyłu głowy.
- Ja wybiorę!-krzyknęłam zapominając o krześle i pobiegłam do tablicy z ogłoszeniami. Po chwili machałam im przed oczami kartką - Ja chcę tą! Będziemy pracować w barze!- powiedziałam biegnąc w podskokach w stronę stacji kolejowej.
Wzruszyłem ramionami i wraz z Nashi poszliśmy w ślady Emily. Zabrałem po drodze nową koszulkę i mój plecak.Na pociąg czekaliśmy około dziesięć minut.Gdy podjechał na stację znaleźliśmy wolne miejsca i ruszyliśmy.Nashi położyła się na oparciu i wyglądała jakby miała zaraz umrzeć.
-Nee-san! Nie umieraj proszę-Emily odchodziła od zmysłów.
-Spoko mała znam sposób-uśmiechnąłem się do niej i wyjąłem z plecaka mały,materialny woreczek.Magią wyczarowałem parę kostek lodu i wrzuciłem je tam.
-Podnieś ją proszę-uśmiechnąłem się lekko i dziewczyna podniosła.Usiadłem i położyłem sobie jej głowę na kolanach w tym samym czasie kładąc jej woreczek na głowę.
-Powinno zadziałać.-westchnąłem.-Ciocia Wendy mi o tym powiedziała.
-Nee-san! Nie umieraj proszę-Emily odchodziła od zmysłów.
-Spoko mała znam sposób-uśmiechnąłem się do niej i wyjąłem z plecaka mały,materialny woreczek.Magią wyczarowałem parę kostek lodu i wrzuciłem je tam.
-Podnieś ją proszę-uśmiechnąłem się lekko i dziewczyna podniosła.Usiadłem i położyłem sobie jej głowę na kolanach w tym samym czasie kładąc jej woreczek na głowę.
-Powinno zadziałać.-westchnąłem.-Ciocia Wendy mi o tym powiedziała.
Na moje policzki wpełzł lekki rumieniec...A może to tylko wina choroby lokomocyjnej? Nie tylko woreczek chłodził mnie, ale także ciało Ethana. Czemu? Mag lodu, mag ognia i gorąca skóra, coś świta? Spojrzałam na Emily i w tym momencie zechciałam zapaść się pod ziemię, ale nic nie mówiłam. Zdążyłam jeszcze pochwycić, iż Lucyfer i Tetsu również wpakowały się do pociągu siadając na kanapach za nami jakby ich nie było.
Widząc dwa duże koty nagle sobie coś uświadomiłam.
- Gdzie Miki?- spytałam szukając excedki - Zapomniał am o niej przez was idioci.- wybuchnęłam płaczem.
- Gdzie Miki?- spytałam szukając excedki - Zapomniał am o niej przez was idioci.- wybuchnęłam płaczem.
-Spokojnie pewnie miło spędza czas z twoją mamą-próbowałem ją pocieszyć. Spostrzegłem że koty Nashi patrzą się to na nią to na mnie.Było to bardzo dziwne uczucie i przez to cały czas siedziałem wyprostowany bacznie wszystko
-Ale chciałabym żeby była ze mną!-krzyknęła.
-Spotkacie się przecież jak wrócimy!
-Ale chciałabym żeby była ze mną!-krzyknęła.
-Spotkacie się przecież jak wrócimy!
-E-emily j-ja p-przepraszam! T-to moja wina!-wybąkałam próbując się podnieść, ale po chwili opadłam na kolana chłopaka cała zielona. -J-jak chcesz to przerobie Lucyfera na tygrysa!-powiedziałam szybko na jednym wydechu, a pantera słysząc swoje imię podniosła swój wielki łeb na mnie z pytaniem w oczach:,,Pojebała do reszty?"
- Na najbliższej stacji przesiadamy się i wracamy po nią.- postanowiłam. W tym momencie przez otwarte okno wleciała Miki.
- Cześć.- opadła na moje kolana.
- Miki!- pisnęłam zachwycona - Przepraszam, że cię zostawiłam.- załkałam - Wybacz mi!
- Cześć.- opadła na moje kolana.
- Miki!- pisnęłam zachwycona - Przepraszam, że cię zostawiłam.- załkałam - Wybacz mi!
Emily i Miki zaczęły rozmawiać między sobą.
-Wow...Poczułem się taki samotny...Tylko ja nie mam zwierzaka-mruknąłem.
-Musisz sobie znaleźć dziewczynę mrożonko...Chociaż wątpi wszystkie by pouciekały-Nashi odgryzła się złośliwie.
-Co taka chętna jesteś?-wyszczerzyłem się kąśliwe.
-Co!? Ty głupi...
-Tak,tak odpoczywaj-przerwałem jej.
-Wow...Poczułem się taki samotny...Tylko ja nie mam zwierzaka-mruknąłem.
-Musisz sobie znaleźć dziewczynę mrożonko...Chociaż wątpi wszystkie by pouciekały-Nashi odgryzła się złośliwie.
-Co taka chętna jesteś?-wyszczerzyłem się kąśliwe.
-Co!? Ty głupi...
-Tak,tak odpoczywaj-przerwałem jej.
Moje ciało natychmiast rozgrzała się do takiego stopnia, iż lód w woreczku stopniał, a woda zlatywała na moje czoło. -Zboczeniec!-spróbowałam stanąć, ale pociąg w tym momencie najechał na jakiś kamyk i moja równowaga została zachwiana do tego stopnia, iż upadłam prosto na kolana Ethana.
Wybuchłam śmiechem gdy to ujrzałam. Po chwili jakiś czarno włosy poszedł do nas.
- Mogę się dosiąść?- spytał uprzejmie.
- Siadaj.- uśmiechnęłam się - Czym nas więcej tym większa beka. Emily jestem.
- Mogę się dosiąść?- spytał uprzejmie.
- Siadaj.- uśmiechnęłam się - Czym nas więcej tym większa beka. Emily jestem.
Złapałem dziewczynę w pasie i położyłem na siedzeniu. Ta najwyraźniej próbowała mnie zabić wzrokiem. Ciemno włosy chłopak przyglądał nam się z zaciekawieniem. Położyłem głowę blondynki na kolanach i znów zamroziłem wodę z woreczka.
-Teraz lepiej bądź grzeczna-uśmiechnąłem się.
-Jak ci zaraz...-powiedziała ale zaraz potem ją zemdliło.
-Teraz lepiej bądź grzeczna-uśmiechnąłem się.
-Jak ci zaraz...-powiedziała ale zaraz potem ją zemdliło.
Wyzywałam w duchu wszystko zaczynając na podłogi, a kończąc na grawitacji. Spojrzałam na chłopaka na przeciwko nas i w tym momencie mnie zemdliło i jakby to określić...Czarnowłosy nieznajomy został spawiowany. -PRZEPRASZAM!-wykrzyknęłam od razu podnosząc głowę z kolan Ethana. Moja twarz wyglądał jak zielono-czerwony pomidor. -Brawo zapałko.-mruknęła mrożonka, a ja na jego słowa dałam mu kuksań w bok.
Wybuchnęłam głośnym śmiechem, aż mi łezka poleciała.
- ... - chłopak przemilczał sprawę.
- Przepraszam! Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.- powiedziałam.
- Ciekawe.- rzekł.
- Heh.- mruknęłam.
- ... - chłopak przemilczał sprawę.
- Przepraszam! Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.- powiedziałam.
- Ciekawe.- rzekł.
- Heh.- mruknęłam.
-Pójdę do łazienki się umyć-powiedział i sobie poszedł.
-Brawo,Nashi-potargałem jej włosy.
-Zabijee...-mruknęła.
-Patrzcie nasz przystanek!-krzyknęła nagle Emily.-No to się z kolegą nie pożegnamy.
Wysiedliśmy z pociągu.Nashi wyglądała na prze szczęśliwą.
-Brawo,Nashi-potargałem jej włosy.
-Zabijee...-mruknęła.
-Patrzcie nasz przystanek!-krzyknęła nagle Emily.-No to się z kolegą nie pożegnamy.
Wysiedliśmy z pociągu.Nashi wyglądała na prze szczęśliwą.
Upadłam na ziemię całując ją i po chwili plując we wszystkie strony. -Ble! Ma okropny smak!-poskarżyłam się, a Ethan tylko mruknął pod nosem ,,No co ty nie powiesz,, jednak postanowiłam puścić jego uwagę mimo uszu. Zerknęłam na Lucyfera i Tetsu, którzy podeszli do mnie prosząc się o pieszczoty, które oczywiście otrzymały. Jednal zdziwiło mnie zachowanie Lucyfera, ktry oddalając się od nas lekko podszedł do Ethana i usiadł przed nim. Tetsu za to tylko warknął nie zadowolony z zachowania jego przyszywanego brata i udał że tego nie widzi.
- Hej ho! Hej ho! Do pracy by się szło.- zawołam idąc w kierunki restauracji.
- Fuck.- nagle krzyknął Ethan - Lucyfer mnie osikał.- wyjaśnił.
- Też go osikaj.- powiedziałam jak najzwyklejszą rzecz na świecie i pobiegłam w stronę restauracji, chyba.
- Fuck.- nagle krzyknął Ethan - Lucyfer mnie osikał.- wyjaśnił.
- Też go osikaj.- powiedziałam jak najzwyklejszą rzecz na świecie i pobiegłam w stronę restauracji, chyba.
-Zmieniam zdanie...Wolę by samotny niż obsikany...
-Dobry kotek!-Nashi pogłaskała zwierze.
-Widać podobne do swojej pani...-ruszyliśmy za Emily.
-Mówiłeś coś mrożonko?!-spytała.
-Skądże znowu...
Szliśmy parę minut a Emily podskakiwała na każdym kroku.Była bardzo podekscytowana.
-To gdzie to jest?-spytałem w końcu.
-Przed nami!-rozpromieniła się dziewczyna z różowymi włosami.
-Dobry kotek!-Nashi pogłaskała zwierze.
-Widać podobne do swojej pani...-ruszyliśmy za Emily.
-Mówiłeś coś mrożonko?!-spytała.
-Skądże znowu...
Szliśmy parę minut a Emily podskakiwała na każdym kroku.Była bardzo podekscytowana.
-To gdzie to jest?-spytałem w końcu.
-Przed nami!-rozpromieniła się dziewczyna z różowymi włosami.
-A więc ja mam tu niby robić za kelnerkę? Banał!-prychnęłam pod nosem łapiąc dziwne spojrzenie Ethana i Emily. -Czego?-spytałam podejrzliwie. Emily zaczęła niepwnie swoje ,,wieeeeszzzz,, ,ale Ethan ją wyręczył i mruknął:- Ty zazwyczaj wszystko psujesz...a jeśli nie wiesz ta praca nie polega na tłuczeniu zastawy stołowej. Zmierzyłam ich dwójkę wściekłym wzrokiem po czym prychnęłam, zarzuciłam grzywą i otworzyłam drzwi od restauracji.
- OHAYO!- ryknęłam na wejściu. Ethan spojrzał na mnie jak na idiotkę.Podeszłam do baru przy którym stała kobieta mniej więcej po pięćdziesiątce - My z Fairy Tail. Przyszliśmy pomóc w restauracji.
- Wejdźcie.- powiedziała - Dziewczynki przebierzcie się w mundurki.- wskazała na dwa różowe mundurki - A ty chłop za stań tu i rób drinki.
- Wejdźcie.- powiedziała - Dziewczynki przebierzcie się w mundurki.- wskazała na dwa różowe mundurki - A ty chłop za stań tu i rób drinki.
-Whoah...Takie fascynujące zajęcie.
Stanąłem za ladą i zapoznałem się trochę z alkoholami wszelkiego rodzaju.Były na prawdę dziwne.
-"ROSEBLANS!-Zapomnij o problemach już dziś!"-przeczytałem na głos.-Co jest...
Nagle dziewczyny wyszły zza drewnianych drzwi.Ubrane były w różowe sukienki z białymi fartuchami i mnóstwem falbanek. Emily wyglądała na bardzo szczęśliwą co nie można było powiedzieć o jej siostrze.Wyglądała jakby miała zaraz roznieść wszystko to co się tu znajduje.Ja stałem za ladą próbując nie wybuchnąć śmiechem.
-Wyglądacie świetnie!-krzyknąłem.
-Dzięki!-uśmiechnęła się Emily i poszła szukać naszej zleceniodawczyni.
-Mrożonkaa...-blondynka zagroziła mi pięścią.Uniosłem ręce w geście poddania się a ona oddaliła się.
Stanąłem za ladą i zapoznałem się trochę z alkoholami wszelkiego rodzaju.Były na prawdę dziwne.
-"ROSEBLANS!-Zapomnij o problemach już dziś!"-przeczytałem na głos.-Co jest...
Nagle dziewczyny wyszły zza drewnianych drzwi.Ubrane były w różowe sukienki z białymi fartuchami i mnóstwem falbanek. Emily wyglądała na bardzo szczęśliwą co nie można było powiedzieć o jej siostrze.Wyglądała jakby miała zaraz roznieść wszystko to co się tu znajduje.Ja stałem za ladą próbując nie wybuchnąć śmiechem.
-Wyglądacie świetnie!-krzyknąłem.
-Dzięki!-uśmiechnęła się Emily i poszła szukać naszej zleceniodawczyni.
-Mrożonkaa...-blondynka zagroziła mi pięścią.Uniosłem ręce w geście poddania się a ona oddaliła się.
Zdziwiłam się ponieważ moja praca szła mi wyjątkowo dobrze. Wszystkie zamówienia szły sprawnie i tak samo zostawały dostarczone. Bardzo często dostawałam napiwki za piękny uśmiech prze co uzbierałam niezłą sumkę. Praca wprost stworzona dla mnie. Za pięknie prawda? Gdy przechodziłam między stolikami jakiś facet złapał mnie za dupę przez co został kopnięty i wyleciał na dwór robiąc dziurę w ścianie. Ta złapały go moje kociaki, a ja ruszyłam na niego z płonącymi pięściami. -ZAJEBIE!
Oparłam się o jakiś stolik i wyjrzałam przez okno.
- Nashi przestań!- krzyknęłam. Nagle ktoś złapał mnie za piersi przez co wylałam z siebie "cichy" pisk. Od razu uderzyłam chłopaka mniej więcej w naszym wieku tacką przez co się złamała i czmychnęłam za bar do Ethan'a.
- Nashi przestań!- krzyknęłam. Nagle ktoś złapał mnie za piersi przez co wylałam z siebie "cichy" pisk. Od razu uderzyłam chłopaka mniej więcej w naszym wieku tacką przez co się złamała i czmychnęłam za bar do Ethan'a.
Emily podbiegła i schowała się za mną.
-Co jest?-spytałem unosząc brew.
-Zboczeńcy!-powiedziała z załzawionymi oczami.
-Oho! Będzie dym-uśmiechnąłem.
Nagle Nashi wbiła do lokalu a z oczy jej jakby się paliły.
-TY-wskazała na chłopaka,który obmacywał Emily.-ZGINIESZ.
Dziewczyna zaczęła się z nim bić. Chociaż wyglądało to bardziej jakby to ona się nad nim znęcała a nie biła...
-Co jest?-spytałem unosząc brew.
-Zboczeńcy!-powiedziała z załzawionymi oczami.
-Oho! Będzie dym-uśmiechnąłem.
Nagle Nashi wbiła do lokalu a z oczy jej jakby się paliły.
-TY-wskazała na chłopaka,który obmacywał Emily.-ZGINIESZ.
Dziewczyna zaczęła się z nim bić. Chociaż wyglądało to bardziej jakby to ona się nad nim znęcała a nie biła...
Jak tylko skończyłam z tym dupkiem co mnie obmacywał wzięłam się za kolejnego chama, który odważył dotknąć Emily. -ZABIJE, ZABIJE!-darłam się uderzając go ognistymi pięściami, gdy Lucyfer i Tetsu rozrywali jego ubranie na strzępy ostrząc sobie przez to pazurki. Na koniec podrzuciłam go do góry uderzając z kopa. Mężczyzna wypadł z lokalu zabierając ze sobą drzwi. -KTOŚ JESZCZE?-krzyczałam ziejąc ogniem na prawo i lewo. Niestety przez to troszkę...Ociupinkę podpaliłam restauracje.
- Nashi uspokój się!- krzyknęłam. Nie zareagowała. Dlaczego ona mnie nigdy nie słucha?
- Wiesz..-zaczął Ethan - Chyba nici z wypłaty.
- O boze!- krzyknęłam uświadamiając sobie coś - Znowu zawaliliśmy misję. Dziadek się wścieknie! I jeszcze znowu Era może mieć waty do nas.- załamał am się.
-Spokojnie-uśmiechnąłem się do niej.-Jest już przyzwyczajony po naszych rodzicach.
-Kurczę-mruknęła.-Zmywajmy się stąd!
Cała nasza trójka ruszyła przed siebie biegiem.
-Zrobili ci coś?-Nashi pytała Emily.
-Nie nic...Uspokój się...
-Przysięgam jeśli coś to skopię im...!
-Nashi...
Wszystko się we mnie gotowało, a sama wręcz paliłam się. -Co za chamstwo! Trzeba tacie dać znać, aby tu przy,..-nie dane było mi dokończyć, gdyż Emily mi przerwała:-Ani słowa tacie, bo przysięgam zabiję cię!-zagroziła, a ja tylko zbyłam jej wypowiedź machnięciem dłoni.
- Nashi zacznij mnie w końcu słuchać!- krzyknęłam oburzona - Może i jesteś starsza o te parę minut ale to nie pozwala ci na ignorowanie mojego zdania!- wyprzedził am ją i pobiegłam w stronę stacji kolejowej.
-Chodźmy za nią bo sobie coś zrobi...-mruknąłem.
-I to ja ją traktuje jak sierotę!?-krzyknęła i puściliśmy się biegiem.Dogoniliśmy ją kiedy czekała na stacji.Obok niej latała Miki.Dziewczyna miała wysoko uniesioną głowę i ręce skrzyżowane na piersi.
-A fochaj się DZIECIAKU.-specjalnie wypowiedziałam nacisk na ostatnie słowo i spojrzałam na Lucyfera dalej kręcącego się dość blisko Ethana. Jego ogon co chwilę chodził do góry i na dół co oznaczało, że poluje. Dopiero po sekundzie zauważyłam, że Tetsu robi to samo i nim zdążyłam krzyknąć ,,uwaga,, koty powaliły Ethana na ziemie twarzą do gleby. -ZŁE NEKUSIE! PUSZCZAĆ NATYCHMIAST!!
Zignorowałam koty i przybycie tej dwójki. Gdy tylko podjechał pociąg weszłam i zajęłam jedną podwójną kanapę. Nie będę wiedzieć obok Nashi jak zawsze gdy wracamy. A niech sobie mówi na mnie dzieciak. Nie obchodzi mnie to. Po chwili usiedli naprzeciwko i pociąg ruszył. Z satysfakcją patryłam na zieloną twarz Nashi. Z nudów wyjęłam pieniądze z napiwków i zaczęłam je liczyć.
Nashi znów odwalało ale wytrwale siedziała wyprostowana.Pierwszy raz nie miałem czego robić. Patrzałem tak na Nashi to na Emily i tak cały czas.Czułem że pomiędzy tymi dwoma było napięcie więc wolałem się nie odzywać. Czasami padały jakieś drobne wyzwiska ale obie ignorowały to.
Droga okrutnie mi się dłużyła. Chociaż było mi nie dobrze dałam radę. Gdy tylko pociąg się zatrzymał wyskoczyłam z niego niczym błyskawica, której tak się boję. -KOCHAM ZIEMIE!-krzyknęłam, a ludzie patrzący na mnie z boku patrzyli się na mnie jak wariatkę. -A więc wracamy do domu...-chciałam dodać Emily, ale nie miałam zamiaru tego robić, gdyż to oznaczałoby, że może fochać się kiedy chce i ja będę za nią biegać, więc dodałam: Ethan?-sama zdziwiłam się, że wolałam zwrócić się do mojego rywala, a nie obrażonej siostry.
Zaśmiałam się.
- Serio?- spytałam.
Te dwie już zaczęły mnie irytować. Przewróciłem oczami i wziąłem Emily na barana.
-Macie się nie kłócić.-mruknąłem.-Znowu mi się o to dostanie. Na następną misję idę z Estebanem...Chociaż on jest zdrowy umysłowo.- ostatnie zdanie wypowiedziałem szeptem.
Nashi odwróciła wzrok od Emily a różowo włosa zrobiła identycznie.Ruszyliśmy w stronę gildii.Po mieście jak zwykle roznosiły się śmiechy i głośne rozmowy.Gdy doszliśmy do gildii nasiliły się.
-Musimy iść do mistrza-westchnąłem.-Nie będzie zadowolony że znowu coś zniszczyliśmy.
-Ja nic nie zrobiłam!-Emily zrobiła nadąsaną minę.
-Nawet jeśli musimy iść całą trójką-uśmiechnąłem się lekko.
-Lepiej idźcie sobie we dwójkę na romantyczną randkę, a ja pójdę sama!-krzyknęłam i ruszyłam do gildii. Nie wiem czemu tak zareagowałam...Przecież on nic złego nie zrobił, ale. .
- POSTAW MNIE NA ZIEMIĘ ETHAN!- krzyknęłam gdy wziął mnie na barana - Co cię ugryzło pochodnia?- powiedziałam do blondynki.
Poczułem jak zadrgało mi oko.Te dwie są gorsze od pięciolatków.Chętnie bym teraz je zostawił i poszedł do domu,lecz był jeden problem.Wujek Natsu by mnie zabił.Westchnąłem cicho i podreptałem za Nashi. Emily wciąż wierzgała się na moich plecach.
-Przysięgam...Muszę w końcu iść na misję z jakimś facetem bo nie wyrobię...
Doszłam jako pierwsza do gildii...Nie ma to jak biec, nie? Opowiedziałam wszystko mistrzowi, dostałam ochrzan i specjalnie unikając ,,zakochanej parki,, zaczęłam wracać do domu.
- Postaw mnie na ziemię. Zimno mi mrożonko.- skłamałam - Proooszę. Muszę zobaczyć o co chodzi ognikowi.- mruknęłam.
-NO WRESZCIE!-postawiłem ją na nogach a ta podreptała za Nashi.-Idę do gildii.
I ruszyłem przed siebie.
Przechadzałam się wzdłuż rzeczki mając wszystkich gdzieś. -Baka, baka, BAKA!-zaczęłam się drzeć na samą siebie.
Zamiast iść szukać Nashi tak jak powiedziałam Ethan'owi poszłam do domu. Wzięłam książkę z półki, usiadłam na łóżku, owinęłam się szczelnie kocem i zaczęłam czytać.
- POSTAW MNIE NA ZIEMIĘ ETHAN!- krzyknęłam gdy wziął mnie na barana - Co cię ugryzło pochodnia?- powiedziałam do blondynki.
Poczułem jak zadrgało mi oko.Te dwie są gorsze od pięciolatków.Chętnie bym teraz je zostawił i poszedł do domu,lecz był jeden problem.Wujek Natsu by mnie zabił.Westchnąłem cicho i podreptałem za Nashi. Emily wciąż wierzgała się na moich plecach.
-Przysięgam...Muszę w końcu iść na misję z jakimś facetem bo nie wyrobię...
Doszłam jako pierwsza do gildii...Nie ma to jak biec, nie? Opowiedziałam wszystko mistrzowi, dostałam ochrzan i specjalnie unikając ,,zakochanej parki,, zaczęłam wracać do domu.
- Postaw mnie na ziemię. Zimno mi mrożonko.- skłamałam - Proooszę. Muszę zobaczyć o co chodzi ognikowi.- mruknęłam.
-NO WRESZCIE!-postawiłem ją na nogach a ta podreptała za Nashi.-Idę do gildii.
I ruszyłem przed siebie.
Przechadzałam się wzdłuż rzeczki mając wszystkich gdzieś. -Baka, baka, BAKA!-zaczęłam się drzeć na samą siebie.
Zamiast iść szukać Nashi tak jak powiedziałam Ethan'owi poszłam do domu. Wzięłam książkę z półki, usiadłam na łóżku, owinęłam się szczelnie kocem i zaczęłam czytać.
Jakbym oglądał anime.
OdpowiedzUsuńTo dobrze czy źle?
Usuń