Imię : Shi
Nazwisko : Cheney
Pseudonim : Deska
Płeć : Ty też mi powiesz, że jestem za płaska, aby być kobietą!
Pseudonim : Deska
Płeć : Ty też mi powiesz, że jestem za płaska, aby być kobietą!
Status : Żywa
Orientacja : Hetero
Wiek : Juuroku
Data Urodzenia : Zima, 28 Luty, 3:33. Porodówka. Zabrana natychmiastowo od matki.
Gildia : Sabertooth
Wiek : Juuroku
Data Urodzenia : Zima, 28 Luty, 3:33. Porodówka. Zabrana natychmiastowo od matki.
Gildia : Sabertooth
Znak : Granatowy,
na plecach między dwoma łopatkami.
Drużyna : Etto..
wolę chodzić sama, ale czasami wyciągnie mnie
Akira.
Partner : Nie
chce nic mieć związanego z jakimś udupasem.
Przyjaciele : Nie rozmawiam o tym na głos...
Wrogowie : Wielu wrogów. Długo wymieniać.
Moc : Nie odziedziczyłam mocy po ojcu, lecz po matce. Magia Podmiany, to mój żywioł, ale. Posiadam jedną zbroję, która jest nasycona mocą Rogua. Jeszcze nie umiem nią opanowywać, gdyż moje ciało zostaje zbluźnione. Próbuje trenować powoli, aby dojść do szczytu jak mój ojciec!
Moc : Nie odziedziczyłam mocy po ojcu, lecz po matce. Magia Podmiany, to mój żywioł, ale. Posiadam jedną zbroję, która jest nasycona mocą Rogua. Jeszcze nie umiem nią opanowywać, gdyż moje ciało zostaje zbluźnione. Próbuje trenować powoli, aby dojść do szczytu jak mój ojciec!
Umiejętność : Giętkie
ciało. Wygimnastykowana jak Chińska zawodniczka lekkoatletyki. Opanowanie
władzy na jakiejkolwiek broni. Biała, topory albo kije. Wszystko w jednym małym
paluszku.
Zamieszkanie : Domek Cheney’ów. Spory kawał od Sabertooth.
Pokrewieństwa :
• Ojciec – Rogue Cheney
• Matka – ???
Wygląd : Pierwsze,
co rzuca się w oczy chłopakom, to mój płytki biust! Nie mam kompleksów, ale
denerwują mnie te przezwiska! Druga rzecz, która również szybko przykuwa uwagę,
to mój wzrost... Metr pięćdziesiąt sześć… Czasami się zastanawiam, czy nie
powinnam mieszkać z krasnalami! A może moja matka była leprikonem? Tylko, gdzie
mój garnek złota! Fakt, szczęście mi dopisuje dość często, ale… Kasa by mi się
również przydała! Moje węglowe włosy, sięgają do ramion. Lubię zapinać je w
różne fryzury, typu : warkocze, kucyki, koki. Można się zorientować, po tym jak
układ moich włosów się zmienia przy każdej podmianie zbroi. Czarne jak smoła
oczy, dają wrażenia wiecznie puste. Nie mają końca, a czasami nawet odczuwasz,
że cień, który tam zawsze panuje, wchłania Cię. Zmieniają mi się na czerwone
jak u taty, gdy się zdenerwuje i to nie na żarty, wtedy można zauważyć moje
źrenice, jak i lecącą pięść, celującą pomiędzy Twoje oczy…
Nie
można ocenić mojego gustu do ubrań jednym zdaniem, gdyż ubieram się na różne
sposoby, lecz jest jedna ważna zasada u mnie… Wszystko musi pasować… Nie może
być jednej skarpetki takiej, a drugiej takiej! Och, nie! W zimę moja cera jest
mleczna, gdy śnieg się topi, a zza chmur widać pierwsze promienie. Moja skóra
rodzi się na nowo do życia i jest normalna. Mój zgrabny nosek podarował mi
tata, natomiast mocno czerwone usta odebrałam od mamy, której nigdy nie
widziałam na oczy… I chyba ojciec też…
Charakter : Osoby,
które pierwszy raz mnie widzą od razu traktują mnie, jak chłodnego człowieka,
który nie zna żadnych zwrotów grzecznościowych... Nie mylą się! Jestem taka,
ale tylko dla tych, których widzę pierwszy raz i nie będę miała z nimi żadnych,
ważnych kontaktów. Nie znam dla takich ludzi miłego tonu lub kultury jakiegoś
tam stopnia. Traktuje go jak śmiecia, jeżeli będzie mu na mnie zależeć,
przetrawi moje obelgi i zacznie próbować działać. Zauważam takie coś
błyskawicznie, natychmiastowo zmieniam podejście do niego/jej. Zaczynam być
miła, kulturalna oraz śmieszna. Tak to jest ta ,,lepsza” strona. Umiem udawać
głupka, aby kogoś pocieszyć. Podnoszenie na duchu mi nie wychodzi, lecz staram
się z całego serca. Skoro mój przyjaciel cierpi, odczuwam od niego taki sam ból
na sercu. Coś jak papużki nierozłączki. Uśmiecham się częściej od taty. Nie
spędzamy dużo czasu, nie to, że mamy złe kontakty, ale po prostu Rogue nie ma
dla mnie czasu, a tak dla siebie jesteśmy jak przyjaciele! Spokojnie pójdziemy
na piwko, obejrzymy walki z piwkiem w lakrymo-wizjach itd. Nie nudzę się z nim,
tylko nie lubię jak nie ma dla nie czasu. Rozumiem to i szanuje, jednak… Za
mało. Denerwują mnie ludzie, którzy co chwile prawią o sprawiedliwości albo to,
że na świecie jest wieczny nie ład. No może jest lekki chaos, ale po to jest
Rada. Ona nad wszystkim panuje. Lubię Magiczną Radę, nawet podzielam ich
zdanie, ale nie raz złamałam zasadę, która skończyła się dodatkowym papierkiem
dla Sting’a. Psychicznie jestem wytrwała, trudno mnie złamać, żeby pobiegła do
kąta i płakała. Jak już o łzach. Bardzo rzadko płacze. Ostatnio wydusiłam z
siebie tą zbędną ciecz… Kilka lat temu? Tak. Zmarła mi wtedy złota rybka.
Historia
: Od czego tutaj zacząć? Hmmm… Może
wytłumaczę wpierw, dlaczego nie znamy mamy? To się zaczęło szesnaście lat temu,
wtedy kiedy jeszcze nie byłam planowana. Właściwie, nigdy nie byłam, to był
,,wypadek”. Jak nazywał to ojciec. Raz upił się naprawdę mocno, bo ostra
impreza dziejąca się prawie na pół Fiore tak rozkazała. Wszyscy się bawili na
różne sposoby, ale Cheney wylądował w łóżku z jedną obcą kobietą. Pamięta ją
jak przez mgłę, jak się obudził rano, to jedynie słyszał dźwięk zamykających
się drzwi. Po tygodniu zapomniał w ogóle o tej przygodzie z tą kobietą, ale…
Dziewięć miesięcy później… Ktoś zapukał do drzwi, gdy je otworzył. Pierwszy raz
mógł mnie zobaczyć. W koszyku, owinięta kocem z kartką na brzuchu. Wiadomość od
mojej matki była taka : ,,Zaopiekuj się nią. Ja nie mam zdrowia, ani pieniędzy,
aby to zrobić. Nie umiałabym się opiekować dzieckiem, które mogłoby być skazane
na śmierć. Nie szukaj mnie. Bo i tak nie znajdziesz. Skup się na Twojej jedynej
córce. Wybacz, że Ci to robię… Rogue. Ma na imię Shi. Dbaj o nią ♥”.Czy jest mi
smutno, że to zrobiła? Nie. Cieszę się, że mam takiego ojca, a nie innego, a
skoro nie miała pieniędzy oraz zdrowia, to dobrze zrobiła. Szanuje gest,
aczkolwiek nie robi na mnie jakiegoś większego wrażenia. Nie jestem wdzięczna.
Sama nie wiem czemu. Tata zaczął mnie uczyć magii w wieku siedmiu lat, ale
skutki były takie, że Cienie źle wpływały na moje ciało. Zostało obluźnione.
Chorowałam. Długo chorowałam, ale rehabilitacja stworzona przez Świętą Magię
Sting’a pomagała mi. Po roku wyzdrowiałam, a ojciec przyrzekł na swoje życie,
że już nigdy to się nie powtórzy. Jak zauważyłam, że moja magia służy do
Podmiany? To proste. Jak tata chciał ze mną wyjść. Przebierałam się z piżamy na
wyjściowe ubranie szybciej niż inne dziewczyny. Dosłownie kilka sekund i już. W
dodatku mogłam telepatycznie podnosić kosmetyki, aby łatwiej się wymalować.
Miałam wtedy czternaście lat. Mając lukę w magii, byłam najsłabsza, ale dwa
lata mi wystarczyły, aby być na poziomie Akiro. Widząc moją moc, zauważył mnie
dopiero i zaczął się kumplować. Zbliżają się Igrzyska, a ja zamierzam wziąć
udział! Poprowadzę moją drużynę do zwycięstwa!
Zwierzątko :
• Śnieżny Królik – Baks
Lubi : Lubię
wiele rzeczy, ale najbardziej zieloną herbatę oraz tofii.
Nielubi : Natarczywych
ludzi
Kocha : Chodzić
na zakupy ♥ Rysować ♥ (Lecz wychodzi jej to naprawdę... słabo)
Nienawidzi : Gdy ktoś ją przyzywa : Do mnie moja desko!
Wady :
• Rysuje co chwilę i pokazuje to ludziom. Oczekuje na pozytywne opinie, a dostaje przeciwne...
Wady :
• Rysuje co chwilę i pokazuje to ludziom. Oczekuje na pozytywne opinie, a dostaje przeciwne...
• Szybko
się niecierpliwi do swojego przezwiska
• Może nawet zostawić kogoś w bitwie, aby
ratować swój tyłek
• Nie lubi alkoholu
Zalety :
• Jeżeli
przyjaciel walczy i przegrywają, a ma szansę ucieczki. Walczy w ramię, ramię.
Przyjaciół nie porzuca
• Gdy ktoś jest w opałach od razu biegnie
pomóc
Ciekawostki
:
• Jest lewo ręczna
• Umie lekko dziedzinę run
• Umie tańczyć profesjonalnie
• Jest urodzoną aktorką
• Nie umie grać w hazard
• Boi się przegranej
Skype : verona8717
GG : 12115204
Gmail : notfatalangel@gmail.com