czwartek, 16 października 2014

Odbicie Akime


Akihiro, Akime, Katsumi, Emily 



Był dzień wolny od Igrzysk więc postanowiłem sprawdzić co się dzieje z Akime i czy jeszcze żyję . Wyszedłem rano z hotelu i poszedłem kupić jej coś do jedzenia oraz picia. Powoli piechotą doszedłem na tamto wzgórze gdzie była przetrzymywana, zdjąłem hełm i wszedłem do środka widząc ją położyłem obok torbę z jedzeniem i siadłem na kamieniu obok.
-Jedz … to dla Ciebie – wydusiłem z siebie
-Nie potrzebuję litości...-mruknęłam nawet na niego nie patrząc. Od ostatnich kilkudziesięciu godzin siedziałam pod ścianą, ze spuszczoną głową. Nie wydawałam z siebie nawet najmniejszego jęku. Kątem oka jedynie spojrzałam na torbę. Byłam...cholernie głodna. Jak na potwierdzenie mój żołądek wydał charakterystyczne burczenie. Ścisnęłam mocniej ręce wokół kolan i zacisnęłam powieki. Nie potrzebuję niczyjej litości...
-Skoro chcesz umrzeć .. to proszę bardzo nie jedz nikt cię nie zmusza .. –odparłem dalej na nią patrząc trochę to był smutny widok ale nie dawałem tego po sobie poznać że mi jej szkoda. –Kim ty jesteś – usłyszałem za sobą głos jakiegoś mężczyzny. –Spokojnie dzisiaj ja ją popilnuje idź sobie zrobić wolne – odpowiedziałem odwracając się w jego stronę. – A to Ty .. okej dzięki, do jutra – powiedział wychodząc z jaskini.
Oddychałam głęboko wdychając świeże powietrze. Było tu zupełnie inaczej niż w mieście. Spokojnie cicho, z dala od tłumu ludzi. Uśmiechnęłam się szeroko i zamknęłam oczy. -Jak tu cicho... Nie sądzisz Emily? Uchyliłam powieki i spojrzałam na nią.
Spojrzałam na Katsumi.
- Faktycznie. Bez Nashi, Ethana i całej reszty jest tak cicho...- powiedziałam z uśmiechem.
-I właśnie dlatego na misje chodzę sama. No z Karoim ale on mało mówi... Znowu wzięłam głęboki wdech chłonąc wszystkie zapachy. Zatrzymałam się gwałtownie próbując rozpoznać pewien zapach. Przeszukałam wspomnienia i nagle mnie olśniło. -Ame.. szepnęłam przechylając głowę.
Idę następnym razem z tobą. Może w końcu coś zarobię.- mruknęłam.
Przystanęłam chwilę po niej.
- Co? Ame? Pewna jesteś?- spytałam.
- To na pewno ona... tak to jej zapach. Ale co ona tu robi..? Wróciła wcześniej...? Westchnęłam cicho. Jak zwykle wiele pytań żadnych odpowiedzi. -To trochę niepokojące... Lepiej jej poszukajmy... Ruszyłam przed siebie szukając jej zapachu.
Ścisnęłam mocniej spódnicę w dłoni. Dam radę. Nie będę żyć na ich łasce. Byłam w gorszych sytuacjach. Dużo gorszych. Wytrzymam jeszcze kilka godzin bez jedzenia. Co to dla mnie?
Uchyliłam powieki by móc sprawdzić kto mnie pilnuje. O ile mnie ktoś pilnuje. Akihiro...nie zwieję. Nie uda mi się. Prychnęłam głośno pod nosem i wlepiłam spojrzenie w ścianę na przeciw. Zamiast jedzenia daliby mi jakiś koc. Zimno tu ...
Zobaczyłem jak Akime się troszkę trzęsie więc zdjąłem swoją bluzę i płaszcz. Podszedłem do niej i nakryłem ją oraz poprosiłem żeby włożyła moją bluzę .. ja sobie dam radę –powiedziałem sam do siebie jednak było zimno ale nie trząsłem się jeszcze z zimna i wpadłem na pomysł. Wyszedłem z jaskini wziąłem troszkę badyli zrobiłem w jaskini kółko i tam rozpaliłem ognisko i po jakiś 5-10 minutach było już dość ciepło.
Spojrzałam na niego zaskoczona. Raz jest zły raz dobry, CZŁOWIEKU ZDECYDUJ SIĘ?! Nie pogardziłam jednak bluzą ani też jej nie włożyłam. Po prostu się nią przykryłam.
-Czyżby coś ci się odmieniło?-zapytałam z wyraźną ironią w głosie.
Dopiero teraz dotarło do mnie to jej pytanie w sumie co ja robię ? daje jej bluzę rozpalam ognisko czy jednak jestem dobry ? –spytałem sam siebie. -Nie jesteś dobry tylko udajesz żeby myśleli że jest jeszcze szansa –powiedział znów ten głos w mojej głowie i postanowiłem nie odpowiadać na jej pytanie.
A więc jednak. Irytuje mnie ten człowiek. Głupi ojciec. Głupia lina. Wystarczyłoby jedno moje spojrzenie i wiedziałabym wszystko. Westchnęłam i przeklęłam pod nosem. Jak długo jeszcze mam tu siedzieć...
Kierowałam się zapachem Ame i biegłam jak najszybciej. Nie podobała mi się ta sytuacja dlatego wolałam się upewnić co się dzieje. Zauważyłam jakąś jaskinie i przystanęłam nieopodal. Czułam z stamtąd jej silny zapach więc wytężyłam słuch. -Co ty tam robisz Ame..? Szepnęłam do siebie.
Zobaczyłem czyjąś sylwetkę jednak znajomą szybko doskoczyłem do Akime i przytkałem jej buzię ręką a drugą położyłem palec wskazujący na usta pokazując jej że ma być cicho.
Przymrużyłam oczy. Wcale nie mam ochoty być cicho. To moja szansa. Wątpię by jakiekolwiek jęki pomogą więc chwyciłam niewielką skałę leżącą obok mnie. Po czym z całej siły rzuciłam nią w kierunku wyjścia z jaskini, tak, że roztrzaskała się o ziemię. To powinno wystarczyć...
Usłyszałam jakiś rumor w środku jaskini po czym zauważyłam kamień wylatujący z jej wnętrza. -Wiedziałam że coś jest nie tak... Ruszyłam biegiem w stronę groty i wbiegłam do środka. Raz kozie śmierć. Przystanęłam w środku i patrzyłam z niedowierzaniem. -Co tu się dzieje...?
-Katsumi ? co ona tu robi szlag jeszcze jestem bez hełmu .. rozpozna mnie  -w mojej głowie było pełno takich myśli jednak dalej się nie odzywałem by nie rozpoznała mojego głosu i czekałem na rozwój wydarzeń
Wyostrzyłam wzrok chociaż i tak byłam pewna kto stoi przede mną. Znałam ten zapach aż za dobrze. Dawno go nie widziałam i nie sądziłam że spotkam go w takich okolicznościach. -Witaj Akihiro... dawno się nie widzieliśmy... Warknęłam cicho i przyjęłam pozycję obronną.
-Mmmmm-tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić. Katsumi! Tak! Chociaż ktoś! Uratowana! Zabierz mnie stąd...
Odepchnęłam od siebie Akihiro i wstałam chwiejnie z miejsca.
-Nikt mnie nie znajdzie?-zacytowałam go i prychnęłam pod nosem. Spojrzałam na Kat-Nawet nie wiesz ja się cieszę...
-Cześć Katsumi .. ty nigdy nie wiesz kiedy przestać węszyć ? –spytałem patrząc się na nie z pogardą.
-A gdzie masz swojego debilnego zwierzaka  ? –zaśmiałem się jednak po chwili spoważniałem i się uśmiechnąłem.
-A więc gdzie byłaś jak Cię nie było tyle się czasu nie widzieliśmy jednak nie mogę powiedzieć że tęskniłem –dodałem pewny siebie.
- Ame chodź do mnie. Mruknęłam cicho i spojrzałam z nienawiścią na Akihiro. -Och.. ja też tęskniłam. Bardzo mi przykro ale ja wręcz kocham węszyć... Karoi nie mógł przyjść ale chętnie by cię rozszarpał... Uśmiechnęłam się szyderczo. - Byłam daleko. Cieszę się że nie musiałam patrzeć jak się staczasz...
Ta dwójka. No tak...
Ruszyłam w kierunku Kat. Muszę...coś...zjeść. Cudem uniknęłam potknięcia z wyczerpania.
-I-idę..-wydukałam i nie patrząc na Akihiro rzuciłam mu jego bluzę-Już mówiłam. Nie potrzebuję litości.-wysyczałam.
-Staczam się ? niee mylisz się ja się wspinam na sam szczyt kochana – odparłem patrząc za nią z nienawiścią.
-Jak tam smoczusiu czego się nauczyłaś przez ten czas który cię nie było ? jestem ciekaw twojej siły – dodałem.

- Um.. kochanie.. może chcesz na własnej skórze przekonać się czego się nauczyłam...? Syknęłam z ironią i spojrzałam na Ame. -Dobrze się czujesz?.
-Żyję.-mruknęłam-Macie zamiar teraz walczyć? To niezbyt rozważne...-te słowa kierowałam bardziej do Kat. To nie jest dobry moment.
-Niby czemu? Okazja jest wyśmienita –powiedziałem patrząc na Katsumi i przybierając pozycję bojową –A gdzie zgubiłaś Niv? Może od razu cała gildia tu przyjdzie bo nie możecie sobie ze mną poradzić?.
- Och.. misiu. Sama sobie dam z tobą radę. Nikogo więcej nie potrzebuję... uśmiechnęłam się słodko -Ame... idź do reszty. Jesteś wykończona... a ja sobie porozmawiam z Akihiro.
Zostawić ją czy nie?
I tak w tej chwili będę tylko zawadzać.
-Uważaj.-mruknęłam i ruszyłam przed siebie. Muszę dorwać kogokolwiek z gildii. Oni się jeszcze pozabijają.
-A więc zostaliśmy sami …  szybko wystartowałem w stronę Katsumi z myślą i chęcią zabicia jej.
-Nie tak szybko kochanie... Wybiłam się w górę i przeskoczyłam nad nim lądując na ziemi tuż za nim. - Ryk Żelaznego Smoka!
W porę udało mi się odskoczyć w bok spowodowało to że ryk trafił w skałę którą się cała roztrzaskała.
-No ..no wspaniale, -Gwiezdne Załamanie –krzyknąłem a grunt pod Katsumi zaczął się zapdać.           
-Przepraszam chciałam trafić w ciebie... Wyskoczyłam w górę i odbiłam się od jego ramion lądując w wejściu do jaskini. Zaśmiałam się radośnie. Walka mnie cieszyła i nie miałam zamiaru przestawać. Stworzyłam miech i ruszyłam do ataku.
Zobaczyłem ja biegnie na mnie z mieczem i próbuję nim przebić, wychyliłem się do tyłu po czym wyprowadziłem kop jednak Katsumi zablokowała go swoim mieczem i doskoczyła do mnie trafiając mnie mieczem w ramie. Poleciało trochę krwi a ja odskoczyłem i złapałem się za ramie.
Z gracją opadłam na ziemię i podparłam się mieczem. -Boli? Ojj przepraszam... może jednak nie.. Nie mogłam się opanować. Kierowała mną chęć zemsty i mordu. Ponownie ruszyłam na niego i zaatakowałam. Nagle stanęłam nie mogąc zaczerpnąć oddechu. Złapałam się za gardło czując nieprzyjemny ból. Płuca piekły opróżnione z powietrza a ja czułam ja powoli tracę kontakt z rzeczywistością. -Szlag... Ostatnią rzeczą jaką zauważyłam była jakaś postać w wejściu jaskini.
-Co jej jest ? czyżby choroba ? phi Fairy Tail samo się wykończy ale postanowiłem wykorzystać tą sytuacje i już biegłem w stronę leżącej Katsumi. Nagle poczułem silne zawirowanie które odrzuciło mnie i nic nie widziałem ani jej ani nawet to co się działo metr przede mną to była jakaś burza kurzu przez która nic nie widziałem. Zakryłem oczy przedramieniem  i poczekałem aż burza minie aż w końcu okazało się że zostałem zupełnie sam .. nikogo nie było.
-Szlag jak się Talon dowie że nawaliłem znowu będzie źle .. muszę zabić tego kto ją dzisiaj pilnował i pójdzie na niego tak to dobry pomysł.
Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam oczy. Bolała mnie głowa, płuca i gardło. Próbowałam zrozumieć co się stało i przypomniałam sobie walkę w jaskini. -Któraś z was ma choć odrobinę wyobraźni...? Westchnęłam i podniosłam się z ziemi. Mamy kłopoty...