wtorek, 12 sierpnia 2014

Miła pogawędka podczas Igrzysk



Późnym wieczorem szedłem sobie ulicami Crocsus.Na ulicy było bardzo mało przychodniów ale to może i dobrze mniej świadków. Szedłem przez most idąc do hotelu w którym zatrzymała się moja gildia. W pewnym momencie po prostu się zatrzymałem i oparłem ręce o barierkę patrząc na księżyc -Piękny widok

Patrzyłem z budynku na ''podejrzanego'' na dziś już byłem prawie pewien że wiem kim jest...a jeśli jest tym kim podejrzewam że jest jego gildia jest jakoś powiązana z Chimerą...a znajdujemy się w miejscu gdzie magów są setki...jeśli nie tysiące... A mi się to wcale nie podoba. Niestety jestem z tym prawie sam... Z lewitowałem na ziemie w tryb klasyczny przechodząc dopiero gdy byłem tuż za nim...włożyłem tylko dłonie do kieszeni i powiedziałem. – Piękna wygrana w konkurencji Ichimaru-san.


Usłyszałem za sobą głos jakiegoś mężczyzny odwróciłem się i spojrzałem na niego.-Dziękuję ci, ale znamy się ? -spytałem patrząc na niego przez hełm.
-Jeszcze nie, ale to się szybko zmieni-odparłem zupełnie spokojnym głosem, musiałem potoczyć rozmowę moim torem...gdyby mi się udało upewniłbym się do jednej rzeczy. A może skomplikował i drugą...czym więcej tym lepiej- Jestem Esteban...Pierwszy raz na Igrzyskach tak?
-A tak, miło mi Estebanie.. no wiesz chcieliśmy spróbować swoich sił, mi się udało ciekawe jak sobie da radę reszta gildii. Popatrzyłem na niego i się lekko uśmiechnąłem -A ty ?
- Praca.-powiedziałem zgodnie z prawdą, lepiej nie kłamać jeśli się nie musi... wieloznaczność jest o wiele efektywniejsza- Gdy inni świętują inni muszę harować. -Uśmiechnąłem się pod nosem opierając ramionami o barierkę i spoglądając w przód.
-A gdzie pracujesz ? lub czym się zajmujesz ? -zapytałem z ciekawości chociaż dziwiło mnie to że ktoś się nami zainteresował już po pierwszym dniu
- Po prostu dbam o porządek. Myślisz że strażnicy cokolwiek robią?-pokręciłem głową - Nic. Wszyscy oglądają turnieje.. Więc władze miasta opłacają wolnych magów by przypilnowali ''okolicy'' A że jako nie przepadam za tymi Igrzyskami...wole mieć parę klejnotów w kieszeni więcej. -podrapałem się za głową wciąż patrząc przed siebie. Na razie kontrolowałem rozmowę...nie sądzę by się czegokolwiek co usłyszy spodziewał. Oby tylko ją ciągnął jak będę chciał.
-Dobre zajęcie .. jednak jak można nie przepadać za Igrzyskami przecież to takie wydarzenie ..a jesteś w jakiejś gildii ? -zapytałem skoro pilnował okolicy i był magiem na pewno musiał być w jakiejś. Spojrzałem na niego i po chwili na księżyc.
-Jak? Otóż pozwól że coś Ci opowiem. Igrzyska trwają od dwudziestu paru lat...A Nadzorują je ERA....która w formie jaka panuje nie ma kompetencji by być jakąkolwiek radą. Otóż...dziewiętnaście lat temu podczas siódmych igrzysk dopuszczono do rozgrywki pewną gildie... Która była gildią Mroczną... Cały czas szkodziła mojej gildii, robiła wszystko by utrudnić nam cokolwiek...właściwie był to jej jedyny cel... Została oczywiście rozgromiona... razem z mistrzem przez jednego człowieka na Arenie...lecz niesmak pozostał. -spojrzałem na niego przez chwilę-Jeśli uważałeś na lekcji historii będziesz wiedział kim jestem.
-Słyszałem o tym pewien człowiek o imieniu Laxus z Fairy Tail rozgromił gildię swojego ojca Raven Tail, a więc jesteś z Fairy Tail -uśmiechnąłem się lekko -Podziwiamy waszą gildię a można rzec że jesteśmy waszymi fanami, a jakiej magii używasz ? -zapytałem.-Nawet Fairy Tail chce się bratać z wrogami .. będą mile zaskoczeni jak zostaną zabici ... -powiedziałem w myślach.
Magią Upierdliwości.-odpowiedziałem spokojnie, lecz z nikłym uśmiechem. Byłem bardzo zadowolony, połknął haczyk....ale się chłopak zdziwi...-Lecz wątpię byś ją ujrzał.
Hahhaa,chyba też posiadam taką magię -uśmiechnąłem się ...wiesz ostatnio słyszałem plotkę że mag powietrza z Fairy Tail pokonał w walce dziewczynę z Nightshade ale ona uciekła ... potem się okazało że mój wrog Akihiro ją zabił bo nie mogła dać sobie rady z magiem FT ... jakbyś znał maga powietrza z Fairy Tail i mi powiedział kto to bo chcę mu pogratulować to byłbym wdzięczny -zrobiłem sztuczny uśmiech.
-Szkoda że nie żyje-westchnąłem ciszej- Nie zdążyłem jej nawet pogratulować dobrej walki. Wiesz przynajmniej jak się nazywała?
-A więc to jesteś Ty moje oczy zalśniły wiesz mówili na nią Aiksa.. Nightshade to wyjątkowe dupki .. zabijają własnych towarzyszy ja bym tak nie mógł ... -uśmiechnąłem się lekko -Hmm a więc to on .. będę musiał się na nim zemścić -pomyślałem.
-W tym świecie to dla niektórych standard. Lecz zbrodnia oznacza karę, nie ma akcji bez reakcji.-powiedziałem zupełnie spokojnie- Nie mam do niej żalu, wykonywała swoje rozkazy. To czy są one prawidłowe. Nie mi oceniać.
-Wiesz .. miło mi się z tobą rozmawiało ale chyba już będę szedł -powiedziałem patrząc na niego z pogardą i wystawiłem dłoń -A więc do zobaczenia -zrobiłem sztuczny uśmiech
Wyciągnąłem dłoń i podałem mu dłoń....zupełnie spokojnie, lecz odpowiedziałem dopiero gdy się odwrócił wchodząc w tryb gazowy- Do zobaczenia. Akihiro-san.
Odwróciłem się lekko a tego gościa już nie było -Hmm jeszcze się zdziwisz mój ''przyjacielu'' -zaśmiałem się pod nosem i szedłem w stronę naszego hotelu .. gdy zobaczyłem że nikogo na ulicy nie ma zdjąłem hełm i wziąłem go pod pachę .. wiecie jak jest gorąco w takim hełmie.
Byłem już całkowicie pewien że to on...podążałem za nim lewitując między dachami jako powietrze...jego reakcja była nikła lecz wiedziałem że moje przeczucia mnie nie myliły... Coś się szykuje. A czym więcej ustalę tym bardziej naprzód będę...
Po parunastu minutach drogi wszedłem do hotelu gdzie czekała na mnie cała gildia.
-Akihiro gdzieś ty był, martwiłam się -zapytała Kirsa. -A wiesz .. spotkałem kogoś kogo się nawet nie spodziewałem spotkać a chodzi mi o Estebana ..
-Powiedziałeś Estebana ?, słyszałem o nim od innych mrocznych gildii podobno mało osobom udaje się ujść z życiem jak go spotykają -powiedział Kekko
-Kekko spokojnie, skoro taka Aiksa dała radę uciec to te plotki są bardzo przedobrzone przecież Aiksa była słaba .. ja się nim zajmę -odparłem wstawiając hełm i pelerynę do szafy.
Siedziałem tuż nad nimi...No może w bezpiecznej odległości przegryzając jabłko...Ma się mną zająć? Niech będzie. Może być bardzo ciekawie. Poczekam jeszcze trochę, może puszczą z jeżyka coś czego nie powinni.
Jak uda nam się ich pokonać to wtedy wszyscy zobaczą jak gildia Nightshade jest potężna .. a tak w ogóle to co w gildii są jakieś problemy ? -zapytałem
-Podobno było parę ataków od strony mrocznych gildii ale wszystkie odparli
-Chyba się poczuli za pewnie będziemy musieli po powrocie zyskać nowych sojuszników -dodałem
.
O ile zdążą...Bo jakoś nie sądzę by teraz wyszli stąd cało... Nie po tym co tutaj usłyszałem.
-Mam plan.. piątego dnia tzn. w wielki finał pokażemy wszystkim prawdziwe oblicze .. Esteban mówił że Rada jest w rozsypce i nie da rady utrzymać porządku także pokażemy się a potem zabijemy wszystkich ... ja spróbuję zabić Niv i tego Estebana a wy zajmijcie się kim chcecie -uśmiechnąłem się
-Akihiro.. nie szalej tak zostaw coś dla mnie -odparła Kirsa.
Tego było mi trzeba...wstałem chowając ogryzek do kieszeni i zleciałem na dół...włożyłem tylko dłonie do kieszeni i potuptałem w stronę Gildii. Jesteśmy krok przed nimi... jak sądziłem on nie ma za wiele oleju w głowie.