czwartek, 7 sierpnia 2014

Dwa dni do igrzysk...



Do uszu doszły mi charakterystyczne i dobrze znane mi odgłosy narastającej kłótni. Co mnie podkusiło by tu przychodzić? Skoro chciałam sobie pospać mogłam iść prosto do domu, a nie tu. Cicho przeklęłam pod nosem po czym sprawdziłam czy matka aby na pewno tego nie usłyszała. Miałam farta, akurat rozmawiała na drugim końcu budynku z ciocią Erzą. Sądząc po ich minach raczej rozmowa do najprzyjemniejszych nie należała. Westchnęłam i znów opadłam głową na ladę. Może przy odrobinie szczęścia uda mi się zasnąć i nie oberwę kubkiem. Poczułam tępy ból z tyłu głowy. Zabiję...
Chwyciłam pocisk, którym oberwałam i z mordem w oczach rzuciłam go z całej siły. Nawet nie wybrałam go za cel,a i tak trafiłam w Mamoru. Chłopak jednak nawet nie zareagował gdyż był zajęty kibicowaniem Ethan'owi w kolejnej tego upalnego dnia walce z Nashi.
-CISZA!-odruchowo zatknęłam sobie dłońmi uszy posyłając mistrzowi mordercze spojrzenie. Staruszek umie jeszcze porządnie krzyknąć mimo wieku. Wszyscy jak na rozkaz znieruchomieli i usiedli tam gdzie dało się usiąść.
-Dziękuję.-odchrząknął-Jak wiecie za dwa dni rozpoczną się Igrzyska Magiczne. Po długich konsultacjach z kilkoma osobami-tu wymownie spojrzał na moją matkę, potem na wujka Laxus'a i na końcu na ciotkę Erzę-wybraliśmy przedstawicieli naszej gildii. A więc. Kira Dreyar!-to było pewne. Kochana córeczka tatusia musiała brać udział. Inaczej Laxus by sobie łeb przestrzelił-Mamoru Dreyar!-a tego to się kurna nie spodziewałam! Sam blondyn chyba też, bo najwidoczniej zakrztusił się powietrzem-Nashi Dragneel-miss wszelkiej rozpierduchy podskoczyła wydając z siebie okrzyk radości. Oczywiście Natsu od razu zaczepił Gray'a, że jego córka jest lepsza-Ethan Fullbuster!-i natychmiast zamilkł-Oraz Tsuki Justine!-do Jasnej Anielki co mi lubi dzień psuć, co?! Ja?! Na igrzyskach?! Czaję, od zawsze chciałam brać udział, ale igrzyska odbywają się za dnia. ZA DNIA. Padnę po pierwszym zaklęciu!
-A do rezerwowych zaliczają się. Emily Dragneel, Nivess Fernandes i Esteban Chegesava!-no teraz to już nic nie rozumiem! Nie lepiej dać zamiast mnie Estebana?! Albo Nivess?! Są silniejsi ode mnie! Załamana opadłam na blat. I co ja teraz pocznę?!


Rozkład sił mnie cieszył... Przynajmniej nie będę musiał paradować jako ''ozdoba''...żałuje jedynie że muszę brać w tym udział... Te cale igrzyska to jedynie jeden, gigantyczny....nieruchomy...cel do ataku... Kolejny pomnik ludzkiej głupoty... Gdyby choćby Rada Robiła to co do niej należało... A nie ganiała za myszami gdy czają się Tygrysy. Gdy Mistrz skończył przemawiać zeskoczyłem z barierki i stałem się ponownie namacalny...Musiałem porozmawiać z Mistrzem...to wszystko mnie gryzło...A zostawienie tego tylko dla siebie mogło by się źle skończyć. Chyba mnie nie zauważył bo zamknął się na zamek...Żaden Problem, Zmieniłem się w gaz i przecisnąłem się przez dziurkę od klucza...zmaterializowałem się z powrotem tuż za nim zakładając dłonie na torsie i opierając o regał... Odwrócił się. Nie spodziewał się mnie. Myślałem że zaraz dostanie zawału serca.
-JAK TY SIĘ TU DOSTAŁEŚ?!-krzyknął chyba na całą gildie było to słuchać, skrzywiłem się przecierając ucho i odparłem – Nie ma miejsca w które bym się nie dostał. Ale to nie ważne, mam nadzieję że Laxus-sama przekazał informacje?
-Tak, opowiadał mi- staruszek usiadł na swoim wysłużonym już jak on fotelu- Jesteś tego całkowicie pewien? To poważne informacje Esteban.
-W tej chwili jestem całkowicie pewien że to się tu znalazło...jednak, nikt tym nie handluje...Myśli Mistrz-sama że branie udziału w Igrzyskach w tej sytuacji jest rozsądne?-spytałem spokojnie spoglądając przez okno, było dość pogodnie...a ja jak na złość przeczuwałem dużą burzę.
-Brak udziału wywołał by panikę...Zresztą, Rada to zbagatelizowała.-wyciągnął z biurka talerz z Kremówkami....spojrzałem na niego, on tylko westchnął i spojrzał po mnie- Tylko nie mów nikomu.. Cana by mnie zabiła za nie przestrzeganie diety...- A ja coś widziałem?-odparłem tylko-Wracając... ma Mistrz-sama listę gildii biorących udział w tej imprezie masowej?
Zeskoczył z fotelu pochodząc do regału po czym wyciągnął z niego spory notatnik, wyjął z niego kartę i podał...od razu zacząłem czegoś szukać...i znalazłem, Numer 77, The Legion, Forseti...tylko tego mi było trzeba, położyłem ją przed nim i wskazałem znalezisko.
-Forseti? The Legion...Nigdy o nich nie słyszałem...-przetarł dłonią brodę i spojrzał na mnie- Ja też. Zresztą nie tylko to mnie martwi...Na obrzeżasz Forsetii mieści się inna gildia...Którą powinieneś dobrze znać Mistrzu...
-Nightshade...-odpowiedział siadając na krześle- To ciekawe. Ale znając Ciebie tylko z tym byś nie przychodził.
-I tak jest-oparłem się z powrotem o regał zakładając ramiona na torsie- Nashii spotkała niedawno ich członka...niejakiego Ichimaru...Raz, sam się przyznał że zabił swoją towarzyszkę tylko temu że z kimś przegrała...Dwa Nashi twierdzi że pachnął on Jak Jellal I Erza.. Trzy, Owa towarzyszka ''przegrała'' ..choć bym to inaczej ujął właśnie ze mną...próbując mnie zabić gdy szukałem jakiś śladów po Chimerze w Crocus... Nashi wierzyć można bardziej niż nikomu innemu...Wierzę także że przypadki nie istnieją..-spojrzałem przez chwilę na niego wyczekując reakcji.
-Rozumiem do czego zmierzasz... I też bym takie same wątpliwości, jednak na razie to tylko poszlaki. Jednak zostawienie tego nie jest pożądane.-Wstał z fotela pochodząc do okna składając dłonie za sobą-Masz jakiś pomysł?
-Podczas igrzysk przeprowadzę pewien eksperyment...wtedy będę miał pewność...lecz teraz, muszę się przygotować..A i jeszcze jedno...Jeśli znajdzie się Akime, proszę przekazać że mam dla niej prezent- rozpłynąłem się szybciej niż się odwrócił i już byłem poza pomieszczeniem...