wtorek, 18 listopada 2014

Bez pardonu.

Odetchnęłam głęboko, naciskając klamkę od drzwi wejściowych do budynku. Ostatni raz obejrzałam się za siebie, sprawdzając, co każdy z osobna robi, po czym wyszłam na zewnątrz. Po raz kolejny wymknęłam się bez słowa, nawet nie wspominając nic Shade'owi. Spał, nie chciałam go budzić. Po takim kibicowaniu należała mu się chwila odpoczynku... A mi znów chwila, aby to wszystko przemyśleć. Poza tym chciałam poszukać pewnej osoby. Może z kaprysu, tak po prostu. Miałam jedynie nadzieję, że tym razem nie natknę się na Akihiro.
Siedziałem na dachu jedząc jabłko i czekając na kogoś... Teraz zostało dopilnować tylko paru szczegółów... Lecz te szczegóły mogą się okazać próbami płynięcia pod silny nurt górskich rzek... Cóż, koniec marudzenia na los. Zobaczyłem mój cel jak wychodzi z gildii... Czemu mnie to nie dziwi... Ale pod gildią go nie zdejmę tak?
Zasunęłam bluzę, gdy poczułam jak atakuje mnie zimniejszy wiatr i schowałam ręce do kieszeni. Rozejrzałam się wkoło, sprawdzając, czy aby nikt za mną nie idzie. Wolałam się upewnić, aby uniknąć takich sytuacji jak poprzednio. Byłam bardzo ciekawa jutrzejszego dnia, kiedy dowiem się, kim jest Ichimaru. Z drugiej strony denerwowałam się też. Nie wiedziałam zupełnie, czego mam się spodziewać.
Zleciałem na dół tuż za nią wracając do normalnej postaci i opierając się o barierkę, powiedziałem tylko normalnym głosem spoglądając przed siebie-Idziesz do Ichimaru tak?
Wzdrygnęłam się ledwo zauważalnie, słysząc czyjś głos tuż za swoimi plecami. Odwróciłam się gwałtownie, przenosząc swój wzrok na postać Estebana.
-...Esteban? - palnęłam głupio. - Skąd wiesz o Ichimaru?
-Nie nazywałbym go w ten sposób, ale to szczegół-zamknąłem oczy splatając ramiona na torsie, musiałem powiedzieć jej tak by się mnie posłuchała jednocześnie zachowując jak najwięcej dla siebie...uff, to może być jutro-Unikaj go za wszelką cenę...a Jutro, znajdź kogoś z The Legion...i nie po wstrzymuj się.
Co? - zdziwiłam się. - Dlaczego mam go unikać? Przecież... Nie zrobił nic złego - powiedziałam. - The Legion ma walczyć jutro w finale, więc pewnie stoczymy pojedynek.
-Nie jest tym za kogo się podaje-odpowiedziałem bez zbędnych emocji- A ich intencje nie są czyste.
Nie jest tym za kogo się podaje? W takim razie kim jest? - mruknęłam, przyglądając mu się uważnie. - Wydawał się miły, nawet mi pomógł.
-Ludzie żyją otoczeni przez to, co przyjęli za prawidłowe i prawdziwe. Tak właśnie określają „rzeczywistość”. To wszystko jednak może być zwykłą iluzją. Generalnie można założyć, że ludzie żyją w świecie swoich własnych przekonań.-odrzekłem-Nie mogę Ci teraz powiedzieć gdyż mógłbym kłamać prawda? Jeżeli zaś kiedyś sama się przekonasz będziesz wiedziała, jednak zbliżanie się do niego teraz jest skrajnie niebezpieczne...
Przez chwilę stałam w miejscu, dokładnie przetwarzając w głowie to, co powiedział Esteban. Nie mogłam jednak przyjąć do siebie wiadomości, że Ichimaru mógłby być złą osobą. Przecież postawił się Akihiro, nie wyglądał na złego. Jedyna rzecz, to sam fakt, iż miał zasłoniętą twarz...
-Uważasz że przez całe igrzyska nic nie robiłem?-spytałem się jej nie patrząc jednak na nią...wolałem nie napotkać jej wzroku...jakoś mi to specjalnie nie pasowało...Oczy podobno nigdy nie kłamią...co prawda, ja nie kłamałem lecz nie ujawniałem całej prawdy. Mimo to i tak czułem się jak ostatni drań- Gildia The Legion nigdy nie istniała.
Nie istniała? Przecież... - chciałam coś powiedzieć, z jakiegoś powodu obronić ich argumentami, jednak był jeden mały szczegół... Nie posiadałam argumentów. Nie wiedziałam o tej gildii nic. Jedynie to, że Ichimaru do niej należy. Wcześniej w ogóle mnie to nie interesowało.
-Ufasz mi?-spytałem się jej spoglądając tym razem prosto w jej źrenice.
Zamilkłam na chwilę zdziwiona, czując na sobie wzrok Estebana. Sama zatrzymałam się, gdy otwierałam już buzię, chcąc coś powiedzieć.
-...Ufam... - odparłam w końcu całkiem poważnie.
-Więc jutro zrób tak jak mówiłem...Proszę...-odbiłem się od barierki-Zaatakuj bezceremonialnie kogoś z The Legion ... Nie wstrzymuj się, musisz pokonać go jak najszybciej potrafisz...Lecz unikaj za wszelką cenę tego ''Ichimaru''...-westchnąłem spuszczając wzrok-Proszę.. Wejdę za Mamoru...lecz jako że tylko ja z Z gildii w finale mógłbym przemieszczać się tak szybko bez śladów i widoku będę praktycznie niezauważalny.
Kiwnęłam powolnie głową, wysłuchawszy słów chłopaka. Nigdy wcześniej nie widziałam go tak poważnego. Nie chciałam go zawieść, więc o wieczornej wycieczce musiałam zapomnieć.
Uśmiechnąłem się lekko, nie chciałem tworzyć tak spiętej atmosfery...Ale stworzyłem...kontakt z ludźmi nie są moją najlepszą stroną... I raczej nie będzie. - Jeśli będziesz jutro widziała coś...niemożliwego, zachowaj to dla siebie. Może będę potrafił to wyjaśnić.-powiedziałem odchodząc powoli-Powodzenia.... I uważaj na siebie Nivess...- po czym rozpłynąłem się na jej oczach w powietrzu....