Odetchnęłam
głęboko, naciskając klamkę od drzwi wejściowych do budynku.
Ostatni raz obejrzałam się za siebie, sprawdzając, co każdy z
osobna robi, po czym wyszłam na zewnątrz. Po raz kolejny wymknęłam
się bez słowa, nawet nie wspominając nic Shade'owi. Spał, nie
chciałam go budzić. Po takim kibicowaniu należała mu się chwila
odpoczynku... A mi znów chwila, aby to wszystko przemyśleć. Poza
tym chciałam poszukać pewnej osoby. Może z kaprysu, tak po prostu.
Miałam jedynie nadzieję, że tym razem nie natknę się na Akihiro.
Siedziałem na
dachu jedząc jabłko i czekając na kogoś... Teraz zostało
dopilnować tylko paru szczegółów... Lecz te szczegóły mogą się
okazać próbami płynięcia pod silny nurt górskich rzek... Cóż,
koniec marudzenia na los. Zobaczyłem mój cel jak wychodzi z
gildii... Czemu mnie to nie dziwi... Ale pod gildią go nie zdejmę
tak?
Zasunęłam
bluzę, gdy poczułam jak atakuje mnie zimniejszy wiatr i schowałam
ręce do kieszeni. Rozejrzałam się wkoło, sprawdzając, czy aby
nikt za mną nie idzie. Wolałam się upewnić, aby uniknąć takich
sytuacji jak poprzednio. Byłam bardzo ciekawa jutrzejszego dnia,
kiedy dowiem się, kim jest Ichimaru. Z drugiej strony denerwowałam
się też. Nie wiedziałam zupełnie, czego mam się spodziewać.
Zleciałem na dół
tuż za nią wracając do normalnej postaci i opierając się o
barierkę, powiedziałem tylko normalnym głosem spoglądając przed
siebie-Idziesz do Ichimaru tak?
Wzdrygnęłam się
ledwo zauważalnie, słysząc czyjś głos tuż za swoimi plecami.
Odwróciłam się gwałtownie, przenosząc swój wzrok na postać
Estebana.
-...Esteban? - palnęłam głupio. - Skąd wiesz o Ichimaru?
-...Esteban? - palnęłam głupio. - Skąd wiesz o Ichimaru?
-Nie nazywałbym
go w ten sposób, ale to szczegół-zamknąłem oczy splatając
ramiona na torsie, musiałem powiedzieć jej tak by się mnie
posłuchała jednocześnie zachowując jak najwięcej dla
siebie...uff, to może być jutro-Unikaj go za wszelką cenę...a
Jutro, znajdź kogoś z The Legion...i nie po wstrzymuj się.
Co? - zdziwiłam
się. - Dlaczego mam go unikać? Przecież... Nie zrobił nic złego
- powiedziałam. - The Legion ma walczyć jutro w finale, więc
pewnie stoczymy pojedynek.
-Nie jest tym za
kogo się podaje-odpowiedziałem bez zbędnych emocji- A ich intencje
nie są czyste.
Nie jest tym za
kogo się podaje? W takim razie kim jest? - mruknęłam, przyglądając
mu się uważnie. - Wydawał się miły, nawet mi pomógł.
-Ludzie
żyją otoczeni przez to, co przyjęli za prawidłowe i prawdziwe.
Tak właśnie określają „rzeczywistość”. To wszystko jednak
może być zwykłą iluzją. Generalnie można założyć, że ludzie
żyją w świecie swoich własnych przekonań.-odrzekłem-Nie mogę
Ci teraz powiedzieć gdyż mógłbym kłamać prawda? Jeżeli zaś
kiedyś sama się przekonasz będziesz wiedziała, jednak zbliżanie
się do niego teraz jest skrajnie niebezpieczne...
Przez chwilę
stałam w miejscu, dokładnie przetwarzając w głowie to, co
powiedział Esteban. Nie mogłam jednak przyjąć do siebie
wiadomości, że Ichimaru mógłby być złą osobą. Przecież
postawił się Akihiro, nie wyglądał na złego. Jedyna rzecz, to
sam fakt, iż miał zasłoniętą twarz...
-Uważasz że
przez całe igrzyska nic nie robiłem?-spytałem się jej nie patrząc
jednak na nią...wolałem nie napotkać jej wzroku...jakoś mi to
specjalnie nie pasowało...Oczy podobno nigdy nie kłamią...co
prawda, ja nie kłamałem lecz nie ujawniałem całej prawdy. Mimo to
i tak czułem się jak ostatni drań- Gildia The Legion nigdy nie
istniała.
Nie istniała?
Przecież... - chciałam coś powiedzieć, z jakiegoś powodu obronić
ich argumentami, jednak był jeden mały szczegół... Nie posiadałam
argumentów. Nie wiedziałam o tej gildii nic. Jedynie to, że
Ichimaru do niej należy. Wcześniej w ogóle mnie to nie
interesowało.
-Ufasz
mi?-spytałem się jej spoglądając tym razem prosto w jej źrenice.
Zamilkłam na
chwilę zdziwiona, czując na sobie wzrok Estebana. Sama zatrzymałam
się, gdy otwierałam już buzię, chcąc coś
powiedzieć.
-...Ufam... - odparłam w końcu całkiem poważnie.
-...Ufam... - odparłam w końcu całkiem poważnie.
-Więc jutro zrób
tak jak mówiłem...Proszę...-odbiłem się od barierki-Zaatakuj
bezceremonialnie kogoś z The Legion ... Nie wstrzymuj się, musisz
pokonać go jak najszybciej potrafisz...Lecz unikaj za wszelką cenę
tego ''Ichimaru''...-westchnąłem spuszczając wzrok-Proszę.. Wejdę
za Mamoru...lecz jako że tylko ja z Z gildii w finale mógłbym
przemieszczać się tak szybko bez śladów i widoku będę
praktycznie niezauważalny.
Kiwnęłam powolnie
głową, wysłuchawszy słów chłopaka. Nigdy wcześniej nie
widziałam go tak poważnego. Nie chciałam go zawieść, więc o
wieczornej wycieczce musiałam zapomnieć.
Uśmiechnąłem
się lekko, nie chciałem tworzyć tak spiętej atmosfery...Ale
stworzyłem...kontakt z ludźmi nie są moją najlepszą stroną... I
raczej nie będzie. - Jeśli będziesz jutro widziała
coś...niemożliwego, zachowaj to dla siebie. Może będę potrafił
to wyjaśnić.-powiedziałem odchodząc powoli-Powodzenia.... I
uważaj na siebie Nivess...- po czym rozpłynąłem się na jej
oczach w powietrzu....