poniedziałek, 21 lipca 2014

Spotkanie

 Akihiro,Kid


Zaczęły dochodzić mnie słuchy że w Magnolii jest Katedra Cardia.Co raz częściej podobno modlitwy są wysłuchiwane i zamieniane w czyn,nigdy nie byłem za bardzo pobożny ale może pojadę dzisiaj odwiedzić to miasto i pomodlić się o siostrę.

Rano wstałem i poszedłem do katedry się modlić. Bo co innego można robić w katedrze? Wyszedłem cicho żeby Yoshi mnie nie usłyszał i poszedłem prosto do katedry.


 Podróż nie trwała zbyt długo i zdążyłem tuż na pierwszą mszę.Jednak nie miałem odwagi by wejść do środka,zobaczyłem że na terenie katedry jest parę brązowych ławek.Usiadłem na jednej z nich składając ręce do modlitwy i zamykając oczy.

Na polu było gorąco a w katedrze masa ludzi! Nie dało się wziąć oddechu a ja jeszcze byłem cały ubrany na czarno. Wyszedłem więc z niej i usiadłem na ławce przed "świątynią" koło jakiegoś faceta.

Siedziałem tak w spokoju i modląc się za siostrę jednak moją ciszę przerwały ciche kroki lekko otworzyłem oczy zobaczyłem jakiegoś młodszego chłopaka który był ubrany cały na czarno z dziwną czaszką w miejscu na krawat.Jego widok trochę mnie zaintrygował a szczególnie jego włosy. 

 Podszedłem do mężczyzny (wyglądał mi na jakieś 18-19 lat) i usiadłem obok. Tak chwilę siedziałem w ciszy ale moja obsesja dała się we znaki i po prostu musiałem zobaczyć czy jest symetrycznie ubrany. Kątem oka patrzyłem na niego po czym głośno westchnąłem z ulgą.


 Po jakimś okresie czasu usłyszałem jego westchnięcie a raczej nie dało się go usłyszeć bo było głośne co trochę mnie zirytowało.Popatrzyłem na niego swoim bezdusznym wzrokiem. -Młody musisz tak głośno wzdychać ?

Przepraszam Ja tak wzdycham tylko dlatego bo myślałem ,że pan jest nie symetryczny... Ale wszystko jest w porządku - uśmiechnąłem się lekko.

Przewróciłem oczami odwróciłem na chwilę wzrok który i tak potem spoczął na młodszym chłopaku z ławki 
-A co to ma do rzeczy ?,nie ważne .. słyszałeś może o tym że ostatnimi czasy ta Katedra spełnia modlitwy ?
Wiatr lekko zawiał a włosy odsłoniły mój znak na lewej stronie szyi.


- Ty nie jesteś z Fairy Tail... - Patrzyłem na niego chwilę przerażonym wzrokiem.

 -Nie jestem stąd,przyjechałem się tylko pomodlić .. ty też tu przyszedłeś raczej z takim zamiarem prawda ?.
Popatrzył się chwilę na mnie a ja na niego i tak nasz wzrok utknął -A poza tym nie chce nic słyszeć o tej gildii ... mam nadzieję że nie spotkam nikogo z tej gildii.

 
 - Ach tak nikogo z tej gildii... Nikogo... A... Co byś zrobił gdybyś kogoś takiego spotkał? - chwyciłem się za rękaw chociaż i tak wiedziałem że nie zobaczy mojego znaku gildii póki jestem w garniturze (bo jest na ramieniu)

-Najchętniej bym kogoś takiego zabił ... Moi rodzice których też próbowałem zabić są z tej gildii i od tamtej pory całe Fairy Tail jest moim wrogiem... a czemu pytasz ?

A nic... nic... - słysząc to byłem przerażony. Aż się trząsłem ze strachu (nie wiem czy on to poczuł ale na polu z + 30 C a ja się trząsłem jak przy - 20...) mamrotałem do siebie tylko ciche "Cholera..."

-Jak ci na imię kolego ? Ja mam na imię Akihiro miło mi cię poznać! za co przyszedłeś się pomodlić ? spytałem i zobaczyłem jak się lekko trzęsie i delikatnie otwiera usta chyba coś mówił ale nie mogłem usłyszeć bo mówił strasznie cicho.

- Ja jestem Kid i przyszedłem się modlić o to żeby mój głupi brat Yoshi zmądrzał i przestał mnie farbować bo to i tak nie działa... - myśląc o moim bracie trochę się zdenerwowałem. Musiałem się jakoś od stresować ale ,że jestem w klasztorze i nie ma tu łazienki to nie mogłem sobie poukładać papier. Wyjąłem więc dwa pistolety i zacząłem je polerować (jak zawsze...)

-Niezłe cacka nie powiem ... Ja przyszedłem się pomodlić za siostrę którą straciłem ...nie mogę dalej w to uwierzyć jaki ze mnie musi być zły brat .. a tak w ogóle to kto zabiera broń do oazy spokoju ? Ten dzieciak wydawał się troszkę dziwny .. kto normalny zabiera spluwy do katedry ... ale chwileczkę skoro on ma broń to musi być magiem.
-Jesteś magiem prawda ?  zapytałem dotykając jednego z pistoletu

- Ja... Yyy... - zamurowało mnie. Nie wiedziałem co w tej chwili odpowiedzieć. Od tego zależało całe moje życie! A mam jeszcze dużo przed sobą - Najchętniej bym skłamał ale mama zawsze powtarza ,że trzeba mówić prawdę... Tak jestem magiem... 

-Czekaj chyba ty nie jesteś z..... ? czyżby on był z gildii Fairy Tail ? skoro jest magiem i jest akurat w Magnolii dlatego się tak dziwnie zachowywał jak powiedziałem że zabiłbym jakiegoś członka Fairy Tail jakbym jakiegoś spotkał. 


 - Tak jestem z Fairy Tail... - przyznałem bo dłużej nie mogłem tego dusić w sobie - Wystraszyłem się tego twojego nastawienia do mojej gildii i nie dziwię się jeśli mnie znienawidzisz i będziesz chciał zabić... Ale pamiętaj jedno! Te buty są idealnie symetryczne więc wkładaj je częściej - uśmiechnąłem się lekko myśląc ,że ominie mnie kara śmierci tuż pod klasztorem 

-Czekaj czekaj .... co ty przed chwilą powiedziałeś ? jesteś z Fairy Tail ? Nagle mój głos spoważniał a sam spojrzałem na niego bezdusznym przeszywającym na wylot spojrzeniem.Złapałem go jedną ręką za kołnierz i pociągnąłem go do siebie aż w końcu moje usta były koło jego ucha.
-A ja cie uważałem za porządnego dzieciaka jednak się myliłem i tak masz rację chcę cię zabić wyszeptałem mu do ucha oczekując jego reakcji.

- Ale ja dopiero zacząłem z Fairy Tail... Mama mnie tam zaciągnęła bo i ona jest i tata i brat... Ja nawet nie walczyłem! No chyba ,że z matką jak mnie trenowała... Ale zawsze przegrywałem! Proszę oszczędź mnie ja jestem naprawdę w porządku! - błagałem go o litość

Słuchałem jego błagania o litość jednak na mnie to nie działało i zamiast załagodzić sytuację jeszcze bardziej mnie rozgniewał
-Nie obchodzi mnie to że dopiero dołączyłeś i że zaciągnęła cie tam mama .... mnie do mrocznej gildii zaciągnęła siostra która później zniknęła a wszystko to przez głupi wymysł moich rodziców z Fairy Tail ale wiesz co .... jednak jesteśmy w świętym miejscu nie będę tutaj przelewał krwi. 

Uf... A już miałem zadzwonić do do mamy bo ona by tu dała popalić! - z trochę lepszym nastrojem zacząłem sobie żartować - Ale tak serio jakby tu moja matka była to by się krew polała więc strzeż się rodziny Strauss!

-Haha nie ma nic zabawniejszego niż zasłanianiem się rodzicami ... to oznaka słabości -puściłem go i wstałem z ławki.-Nie chcę cię więcej widzieć ... pieprzone Fairy Tail zawsze musi doprowadzać mnie do szału ..śmieciowa gildia -powiedziałem powoli oddalając się od chłopaka. -A wydawał się taki fajny ... pozory jak zwykle mylą -powiedziałem w myślach.

Ja naprawdę nie chciałem mu nic zrobić (i nie zrobiłem). Nie do końca rozumiem o co chodzi z tą jego nienawiścią do gildii Fairy Tail. Zainteresował mnie jednak temat jego siostry i udając ,że idę do domu szedłem za nim co chwilę spoglądając czy się do mnie odwróci.

Wszedłem do pobliskiego parku i położyłem się na polanie spoglądając na zachmurzone niebo położyłem się obok jakiegoś drzewa by leżeć w cieniu
 -Jednak te modlitwy to kolejne brednie ... nie potrzebnie tutaj przyjeżdżałem już nigdy nie odzyskam Niv ... -powiedziałem sam do siebie wiedząc że nikt mnie nie podsłuchuję. 

Szedłem za nim aż nie wszedł do parku. Patrzyłem wtedy na niego z daleka a po głowie chodziła mi tylko jedna myśl "Po co do cholery ja to robię?!". Najchętniej poszedłbym sobie do domu ale wtedy przypominała mi się ta historia z jego siostrą. Szkoda mi go było bo ja sam nie mogę sobie wyobrazić jakby było bez mojego brata. "Kto by kupował Nutellę? Kto by się ze mną kłócił i doprowadzał mnie do śmiechu? No kto? Nikt!" rozmyślałem patrząc na niego z oddali aby mnie nie usłyszał i zobaczył.

-Leżałem tak dobre z pięć minut i rozglądałem się leżąc po parku nagle moją uwagę przykuły włosy wystające z krzaków były to włosy tego chłopaka spod katedry .. czyżby mnie śledził ?
 -Darowałem ci życie a ty jeszcze śmiesz mnie śledzić ? -powiedziałem to tak żeby to usłyszał 

- Ja cię nie śledzę tylko wracam do domu do braciszka Yoshiego i sobie tak rozmyślam... O co chodzi z twoją siostrą? Kim ona była? - wyłoniłem głowę z krzaków

-Skoro mnie nie śledzisz to dlaczego wciąż tu jesteś ? ehh.. nie musisz o niej nic wiedzieć i tak nie zrozumiesz jesteś za młody by zrozumieć cierpienie jakie musiałem przechodzić wróżko ... -powiedziałem spokojnym i opanowanym głosem.   

- Wróżko?! Wróżko?! Czy ja ci wyglądam na wróżkę?! Jestem ubrany na czarno i mam motyw czaszki czy to noszą wróżki?! I za młody?! Czuję się bardzo obrażony a moja duma mi na to nie pozwala! - Zdenerwowałem się głównie z "Wróżki" (Nie jestem wróżką!) - Cholera! Marynarka mi się pomięła! Zabuża mi moją symetrię! - zdjąłem marynarkę i położyłem obok siebie (I żeby było jasne pod marynarką miałem czarną koszule) - Tak znacznie lepiej! Symetria dobra i jestem szczęśliwy...

Wtedy zobaczyłem jego znak gildii był czarny na lewym ramieniu aż odechciało mi się na niego patrzeć więc szybko odwróciłem wzrok 
-Długo tu jeszcze będziesz ? bo zmienię zdanie i cie zabiję -powiedziałem patrząc mu w oczy 


- Będę tu tak długo aż mi nie powiesz o co chodzi z twoją siostrą! - moje życie wisiało na włosku ale to było takie ciekawe! musiałem się wreszcie dowiedzieć o co chodzi!

-Jesteś moim wrogiem a ja takim przeważnie mówię tylko ile zostało im godzin życia tobie zostało już niewiele ....-nie chciałem żeby ktoś się dowiedział o tej historii z moją siostrą nikt oprócz mnie nie powinien jej znać. 


- Czemu jestem twoim wrogiem? Jesteś pierwszą osobą którą tu poznałem... Ja nic ci nie chciałem zrobić i nie zrobiłem! Czemu mnie tak nie cierpisz? Co ja ci zrobiłem?! - już sam nie wiem co myśleć...

-Ponieważ jesteś członkiem Fairy Tail a to wystarczający powód żebyś był moim wrogiem .. najlepiej będzie jak pójdziesz do domu i zapomnisz o tym że mnie spotkałeś -powiedziałem to z dobrego serca


- Zrobiłbym to... Ale nie zrobię gdyż zbyt bardzo mnie interesujesz... A jak miała na imię twoja siostra? Może ją znam - próbowałem go jakoś zagadać

-Nie ma jednej szansy na milion żebyś ją znał ale dobra skoro chcesz to ci powiem ale przysięgnij że jak ci powiem to sobie już pójdziesz i nie będziesz zawracał mi gitary okej ?

- Dobra niech ci będzie... Ale pamiętaj ten kto mnie spotka prawdopodobnie jeszcze raz mnie zobaczy... To przez te paski i moją miłość do podróży - znowu zacząłem się lekko uśmiechać 

-My się już nigdy nie spotkamy ... wątpię żebyś kiedyś wstąpił tam gdzie ja ... jej imię to Neviss a teraz spadaj stąd -machnąłem ręką by sobie już poszedł tak jak obiecał.

- Neviss... Niv... Gdzieś to słyszałem... Ktoś coś kiedyś mówił o jakiejś dziewczynie z wilkiem ale... Czy to ona - rozmyślałem czochrając swoje włosy.

Niemożliwe żeby taki ktoś jak on ją znał to musi być jakiś zbieg okoliczności może ktoś ma tak samo na imię i też ma wilka ? tak to zdecydowanie to -pomyślałem
-Na pewno to nie jest ta sama Neviss którą znam i ten sam wilk ... a teraz spadaj i zostaw mnie w spokoju.Ta myśl ciągle chodziła mi po głowie czy on naprawdę ją zna ?. 

Dobra jak chcesz wracam do domu... jak chciałeś... Bo mnie nie lubisz... Ja chciałem pomóc... I jest mi smutno... Ale wracam... Już idę... Odchodzę w niepamięć... Nie spotkamy się nigdy... - przeciągałem bo nie miałem najmniejszego zamiaru wracać do domu.

Zignorowałem jego gadania i tylko patrzyłem na niego jednak on w cale nie odchodził tylko dalej stał w miejscu
-No to idź już .... mi już nic ani nikt nie może pomóc muszę sam dźwigać to brzemię -odparłem po czym zerwałem słomkę i wsadziłem ją do ust. 

- No idę idę... tylko przytnę to drzewko... - spiorunowałem drzewo wzrokiem i wyjąłem nożyczki 

-Ehh co za uparty bachor ...-pomyślałem po chwili spojrzałem na zegar katedry którego było widać z parku 
-Już 15 za chwile mam pociąg powrotny także twoje starania o przycięcie drzewka pójdą na marne -odparłem powoli wstając.Włożyłem ręce do kieszeni i szedłem w stronę stacji kolejowej  

 
 - Czemu na marne? Przez jakiś tydzień będę mógł patrzeć na nie z ulgą - cieszyłem się z obciętego drzewka - idealnie proste!

Kiedy odchodziłem machnąłem tylko ręką a po dwudziestu minutach doszedłem na stację kolejową gdzie już stał mój pociąg.
 "Ciekawe czy go jeszcze spotkam?" rozmyślałem. Mówił coś o pociągu ale pójście na stacje było by chyba "lekką" przesadą... Ale i tak za nim poszedłem bo szliśmy w tę samą stronę.

Wsiadłem w pociąg i usiadłem przy oknie wpatrując się w osoby czekające na peronie a po paru minutach pociąg ruszył  


  
 


 

 


 

10 komentarzy:

  1. Jaki tasiemiec XD
    Kid : No długie to opowiadanie :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam dłuższe.
      Emily: Nom. Kasene, Koroshio, Naoki'emu się nudziło chyba.

      Usuń
    2. Ja terz ale to jest jedno z najdłuższych jakie pisałam :3

      Usuń
    3. Nie prawda ! Nie najdłuższe ! No chyba, że chodzi ci o te które pisałeś sam ;)

      Usuń
    4. Mówię "jedno z najdłuższych" a nie "najdłuższe" ! Debil...

      Usuń
  2. Jeju! Dodałeś równo o północy!
    Emily: He he he!
    Fajny rozdział XD
    Więcej nie powiem bo mnie ucho napierdala. Pozdro xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Esteban: Jedny...kid, ale dałeś ciała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kid : Mam 13 lat i byłem w trudnej sytuacji... Czego ode mnie oczekujesz?!

      Usuń
  4. Esteban: Że umiesz trzymać język za zębami?

    OdpowiedzUsuń